czwartek, 17 maja 2012

-No więc to było jakieś 3 lata temu....byłem w twoim wieku. Miałem starszego brata.. Dan'a. Miał wtedy 20 lat. - jak się domyślam wspominanie tej przeszłości nie było dla niego konfortowe, ale dlaczego mówił o bracie w czasie przeszłym.? Chciałam zapytać , ale wolałam nie przerywać historii. Może to moja jedyna okazja ,żeby ją usłyszeć. -Mieszkaliśmy koło granicy z Kanadą, daleko stąd. Wszystko było , super , ale wtedy nasi rodzice wtedy zmarli . - Sprawiło mu to ból. Położyłam swoją dłoń  , n jego dłoni. Nie byłam w stanie nic powiedzieć." Przykro mi " . ? To takie banalne i często równie fałszywe.Na szczęście Logan pierwszy się odezwał.
-  Zostawili mojemu bratu restaurację, później okazało się ,że ma ona bardzo duże długi. Dann był wkurzony , nie dziwie się mu. Ojca nie było , długi i kredyty zostały , kasę trzeba było skądś wziąć. Wtedy pojawił się Tyler. Jego najlepszy kolega z podstawówki . Powiedział , że ma łatwy sposób na zarobienie kasy. Musieliśmy wyjechać do Meksyku. Tyler uprzedził , że to niebezpieczna i niezbyt legalna robota. Dylan miał wtedy tylko 14 lat , został z babcią. Obiecaliśmy , że pierwsze zarobione pieniądze wyślemy im , żeby mieli za co żyć. Wyjechaliśmy. Wzięliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy . Tyler dał nam kasę, sporo kasy. Powiedział że przez pierwszy tydzień nie zbyt mamy co robić, więc dał nam zaliczkę,żebyśmy sobie coś wynajęli , zjedli  itd. Wtedy było w porządku . Później zaczęła się robota, na początku sprawy były łatwe. Kradzież samochodu , przekazanie łapówki itd. Nie było to takie trudne. Później Tyler wprowadził nas w tamto życie, imprezy do białego rana : alkohol , szlugi , narkotyki , później do domu się wyspać, zjeść coś, załatwienie czarnej roboty i znowu balanga. Takie życie wciąga, Dann'owi i mi się podobało. Było tak przez około rok. Później pojawiła się ona : Danielle.Był śliczna . Mój brat stracił dla niej głowę. W dosłownym sensie też. - aż się wzdrygnęłam.
- Co proszę.? - przerwałam mu pierwszy raz.
-Brooke nie znasz takiego życia, Danielle była dziewczyną jednego z najbardziej wpływowych gangsterów na świecie. My w tym całym łańcuchu pokarmowym byliśmy tym czym w szkole są kujon.. NIKIM.!
Ten koleś zabił mi brata, jego mafia była za silna do rozpracowania , z tej pozycji gdzie byłem. Musiałem się do niego zbliżyć. Wkręciłem się do jego gangu , dostałem najgorszą robotę : handel narkotykami , wtedy sam się uzależniłem. po 3 miesiącach sprzedawałem broń , później poszedłem wyżej - głos mu się załamał.
-Gdzie.? - kurcze nie powinnam przerywać, ale ciekawość...
-Brooke....ja ..ja zabijałem ludzi.! Rozumiesz siedziałem na dachu i strzelałem do tych wszystkich szefuniów konkurencji.
-Ale...ale oni zasłużyli , wiesz ile wyroków śmierci podpisali. ?
-Taak widzę, że masz problem ze zmianą zdania na mój temat....
-Ale później gdy już byłem blisko..rozmawiałem z nim byłem jego prawą ręką , wykorzystałem to czego nie powinienem przeciw niemu...Byłem już w tym mieście, tu też on mieszkał. Pewnego dnia jechał z dziećmi samochodem. Była z nimi jego żona. : Karen.... - Karen..moja mama też ma tak na imię...właściwie miała..
-Czekałem tylko aż ich auto się pojawi , a następnie zepchnąłem je ze skarpy prosto do wody ... Jego żona i syn : Tommy zginęli na miejscu...-Tommy.? Karen . ? -przecież to imiona mojej mamy i mojego brata.! Oni zginęli w wypadku. Odsunęłam się od Logan'a . Niee to nie o to chodzi, to inni Karen i Tommy...na pewno..
-Ale gdy auto spadało zauważyłem , że jego tam nie ma... zobaczyłem jeszcze przeraźliwy wzrok dziewczynki miała około 13 lat...Jej spojrzenie błagało o pomoc... - wspomnienia z wypadku wróciły...pamiętałam to jak przez mgłę..spojrzałam z przerażeniem w oczy Logan'a. Te oczy..przecież to nie może być prawda.!
-Wskoczyłem do wody i ją wyciągnąłem , zawiozłem do stacji kolejowej i zadzwoniłem do jej ojca...
-czy...? - zaczęłam nie potrafiąc dokończyć.
-Taak Brooke ty jesteś tą dziewczyną...
Wstałam.
-WYJDŹ.! -wrzasnęłam.
-Brooke...jaa...- zaczął.
-Wynoś się stąd.! Zabiłeś moją rodzinę.! NIENAWIDZĘ CIĘ.! - wrzeszczałam jak opętana. Łzy cisnęły się do oczu. Logan też wstał .Podszedł. Zaczęłam go bić.! Złapał mnie za nadgarstki. -Wynoś się , bo zaraz zawołam tatę, a on chętnie strzeli ci kulkę w łeb.! - syknęłam..

2 komentarze:

  1. Ciekawe opowiadanie ; ) . Pozdrawiam , zapraszam także do mnie / J
    http://juistyle.blogspot.com/ ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie...
    Nominowałam cię do Liebster Award. Więcej informacji jutro w południe na blogu: http://especialbloggerlena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń