niedziela, 8 kwietnia 2012

2. Obrazy z przeszłości towarzyszą każdemu.

"Nathan"
Wróciłem ze szkoły. Dzień jak zwykle : lekcje , trening, przerwy z Viv i jej koleżankami chichoczącymi nerwowo gdy tylko coś powiem. Ładne były to prawda, ale co do ich poziom IQ pozostawiał wiele do życzenia. Nieważne. Zamówiłem Pizze , czekając na nią pooglądałem trochę TV. Później ruszyłem na górę do swojego pokoju. Leżąc na łóżku i  jedząc pizze nagle rozdzwonił się mój telefon. Nie było go z pewnością na łóżku. Ale źródło dźwięku było blisko. Sięgnąłem pod łózko. Moja dłoń spotkała się z czymś dość twardym. Wyciągnąłem to. Telefon zamilkł. Ale nie zrobiło mi to różnicy. Bardziej zaciekawił mnie ta rzecz, którą okazał się karton. Otworzyłem go z zaciekawieniem. Wypełniały go fotografię. Zacząłem je przeglądać. Były tam zdjęcia , gdy byłem bobasem, mój pierwszy dzień w szkole, urodziny itd. W ręce wpadło mi zdjęcie z moich 13 urodzin. Była na nich Rachel. Moja jedyna prawdziwa przyjaciółka z dzieciństwa. Dla mnie zawsze była kimś więcej, ale nie byłem w stanie jej tego powiedzieć. Nie chciałem tego niszczyć. Na wspomnianym zdjęciu Rachel daje mi torbę z prezentem . Obydwoje stoimy wyszczerzeni do zdjęcia. Uśmiech pojawił się na to wspomnienie. Następne zdjęcie. To było robione przez Meredith. Stoimy na nim koło siebie <Rachel w mojej bluzie > przed jej domem. Na twarzach goszczą nam szczere uśmiechy. Bo naprawdę wtedy były piękne i szczęśliwe czasy.  Do tego pamiętnego dnia gdy miałem już 15 lat. Ta bluza przypomniała mi tą boleśniejszą część naszej relacji. Rozstanie. Dałem ją jej kiedy wyjeżdżałem. Uwielbiała ją , ja też, ale chciałem , żeby o mnie pamiętała. Niestety po wyjeździe zmieniłem zdanie. Po kilku tygodniach znalazłem jakiś znajomych , ale zawsze Rachel była na pierwszym miejscu. Rozmowy z nią wypełniały większość mojego czasu. Tylko , że rozmowy przez telefon, nie są kontaktem osobistym. Więc dla jej i swojego dobra postanowiłem je zakończyć. Jestem pewny że wtedy wyrzuciła pamiątkę po mnie. Rozległ się znowu dźwięk dzwonka. To Viv. Ale nie mam teraz nastroju do gadania z nią. Wyłączyłem telefon i wpadłem w wir wspomnień. Pierwsze spotkanie z Rachel, gdy uczyłem ja jeździć na desce< nie było to udane> , siedzenie godzinami i gadanie o wszystkim i zarazem o niczym. Jednak najbardziej przypomniało mi się pożegnanie i jedno i to drugie.

" Viv "
O Boże on nie odebrał.! Dzwonię 5 raz.!! No dobra może 10 , ale to dlatego , że odrzucił moje drugie połączenie i wyłączył telefon. A jak jest z jakąś inną dziewczyną.? W końcu to możliwe. Jego drużyna zwycięża , przez co wzrasta zainteresowanie nim. A jak jakaś głupia Czirlidrka się  do niego przykleiła.!? Uspokój się Viv przecież  nikt nie rozwaliłby pary królującej w szkole.! To by było jak zamach stanu. Za takie rzeczy idzie się do więzienia. Ja jako kapitan drużyny czirliderek nie pozwolę moim podwładnym mieć coś wspólnego z moim chłopakiem.! Mogą na niego patrzeć i czuć zazdrość , że jest mój. Właściwie nie mogą, one po prostu muszą. Ich zazdrość i to , że czują się tak gorsze ode mnie daje mi siłę prowadzenia ich do mistrzostw i ich wygrywania. A Nathan dowodzi swoją drużyną. Pasujemy do siebie jak krótka spódniczka i botki. Zresztą gdyby nie ja byłby nikim w tej szkole. Gdy tu przyjechał był tylko słodki i śliczny. Chłopcy z drużyny m.in Logan i Ryan chcieli zrobić z niego miazgę. Pogadałam z chłopakami i go ocaliłam. Ponieważ jak już wspomniałam był śliczny i słodki postanowiłam go wychować na swojego chłopaka. Pokazałam mu tą lepszą stronę Vivienne Holder tą słodką , miłą i przejmującą się nowymi. Przez dwa tygodnie nie mogłam drzeć się na młodszych , ani zmusić mózgowców do odrabiania za mnie pracy domowej.! I do tego musiałam nosić sama swoje książki.! Na szczęście po kilku dniach znajomości to on zaczął je za mnie nosić.
-Jesteś taka inna , nie wyżywasz się na tych mniej popularnych , wręcz odwrotnie jesteś dla nich miła. - te jego słowa utkwiły mi w pamięci. Potem zaprosił mnie na bal i zaczęliśmy ze sobą chodzić proste. Ale dałam mu jeden warunek musiał spełnić. Przypomniałam sobie to  . Byliśmy parą od 2-3 dni , ale miał dla mnie  mało czasu cały czas wisiał na telefonie z jakąś laską z tej wioski w której mieszkał.
-Cały czas gadasz z tą wieśniarą.! - wygarnęłam mu
-Ma na  imię Rachel i jest moją przyjaciółką. Ile razy mam ci powtarzać,że Hopeland to małe miasto, a nie wioska.?- powiedział to lekko podniesionym tonem
-Czy ty na mnie krzyczysz.? Okazałam ci tyle serca , pierwsza tutaj wyciągnęłam do ciebie rękę. Dzięki mnie zyskujesz popularność. Nawet nie wiesz ile dla ciebie zrobiłam. A ty na mnie krzyczysz raniąc moje uczucia - siadłam wtedy na środku chodnika i się rozpłakałam. Klęknął koło mnie i mnie przytulił.
-Nie płacz. Przepraszam . - powiedział jednak dalej płakałam, jeszcze nie powiedział tego co chciałam usłyszeć. - Co mam zrobić,żebyś przestała płakać.? - zapytał i wlepił we mnie te swoje  brązowe  śliczne oczy.
-Zerwij z nią kontakt - zobaczyłam ,że moja prośba mu się nie spodobała- Nathan tak będzie lepiej i dla niej i dla ciebie. Mówiłeś że byłeś jej najlepszym przyjacielem. Przecież możecie się już nigdy nie spotkać, więc te godziny rozmów nic nie znaczą .
-Ale Viv , ona była i jest dla mnie ważna - powiedział ostrożnie , ale z przekonaniem
-Więc zrób to dla niej. Ona tego nie zrobi , a każda rozmowa z tb na pewno jest dla niej bolesna. Nie możecie trzymać się przeszłości. - rozległa się cisza.
-Masz rację. Viv jesteś jak anioł zawsze się o wszystkich troszczysz. - powiedział pomagając mi wstać. Udałam zawstydzoną. -Zadzwonię do niej dzisiaj. Myślisz , że powinienem dzisiaj. ?
-Jasne. Im szybciej ty lepiej ...oczywiście dla Rachel .
Taka byłam, zawsze dostawałam co chciałam. Ładne dziewczyny zawsze mają to co chcą.  A jeszcze jak jesteś Vivienne Holder dziewczyną , dla której 97 % chłopaków jest gotowych skoczyć w ogień(pozostali to geje ) I właśnie dlatego Nathan nigdy ze mną nie zerwie. Dostałby za to od nich po tej jego ślicznej mordce i doskonale o tym wie

" Brooke."
Ten dzień w szkole był męczący. Logan jak zwykle łaził z grupką czirliderek przy boku. Oczywiście jak zwykle z moim fartem dostałam 1 z Hiszpańskiego. Ale dzisiaj do naszej klasy doszedł. Dylan jest ładny i rok starszy , ale przez ciągłe przeprowadzki musiał powtarzać rok. Był słodki to prawda, ale nie był Logan'em.

"Logan"
 Jest wieczór , a ja dalej nie mam zrobionej pracy domowej , trudno jakiś kujon zrobi mi ją na przerwie to może nie obleje go mrożonym sokiem. Do tego mam dość tych pustych , plastikowych czirliderek, które za mną wszędzie łażą. Czy jutro nie ma testu z matmy.? Mam to gdzieś idę pograć na Xbox'ie.

" Camilla"
 OMG.! Tips mi odpadł.! Co ja zrobię, ja bez tych długich cudów natury to nie ja! A jak Ryan nie będzie chciał żebym z nimi siedziała przy stoliku, bo teraz zrobiłam się brzydsza.? Nie,no przecież Viv i ja zawsze siedzimy z Logan'em, Nathan'em i  Ryan'em. Ale jak ukryć ubytek w urodzie.? Mam pomysł : nie pójdę rano do szkoły, tylko do kosmetyczki. Zdążę akurat na lunch. Muszę zadzwonić do tej od paznokci. Nie mam pojęcia jak się nazywa, nie muszę przecież pamiętać imion moich przyszłych poddanych. Nathan i Viv byli królem i królową. Więc jak ja zacznę chodzić z Ryan'em, albo Loganem będziemy drugą parą królewską.! Jupii.!

"Ryan."
Nie komentuje dzisiejszego dnia, było nudno i cały czas w jadalni gapiła się na mnie jakaś laska z młodszej klasy. Masakra.!

"Erin"
Nie chcę jutro iść do szkoły , a zarazem chcę. Nie chcę bo nie chcę widzieć Ryan'a z tą głupią Camillą, ale równocześnie chcę go zobaczyć.

 "Dylan"
Pierwszy dzień w szkole , a jeszcze nie oblali mnie sokiem. Jestem pod wrażaniem , chodź z pewnością, nie jest to zasługa mojego braciszka. W końcu czy ja mam brata.? Bo braterstwo to coś więcej niż ci sami rodzice.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz